38. Matowe pomadki w płynie Rosalind (z Aliexpress)



Wy też tak bardzo lubicie matowe pomadki jak ja? ❤️ 
Jak tylko zobaczyłam te cuda, to nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Wybrałam więc dwa kolorki od Rosalind, które najbardziej wpadłu mi w oko- RGL05 i RGL09

RGL 05 jest jaśniejsza, wpada trochę w nude, troszkę w pomarańcz. Na ustach jest jednak bardzo podobna do 09, choć troszkę jaśniejsza. RGL09 to typowy, naturalny kolor podkreślający usta. Niby czerwony, niby różowy, trochę brązowawy. Ciekawy kolor idealnie sprawdzający się przy codziennym makijażu. 



Pomadki bardzo ładnie rozprowadzają się na ustach i dają nam chwilę, abyśmy je rozprowadziły zanim zaschną. Nie tworzą na ustach takiej skorupy, nie pękają, ładnie się zjadają. Są bardzo trwałe i w ciągu dnia w zasadzie nie wymagaja poprawek. Ja jestem też zadowolona jeśli chodzi o ich wygląd, bo opakowania sa po prostu śliczne. Jeśli tylko lubicie matowe pomadki to głęboko polecam. ❤️❤️❤️


Czytaj dalej

37. Rozświetlacze od Rosalind z Aliexpress


Hej, hej! Często piszecie do mnie na priv "A co z kosmetykami z Aliexpress?" Ano powiem Wam, że zależy. Jak kupować ze sprawdzonego sklepu to śmiało i kontenerami, bo kosmetyki są tanie a naprawdę nie raz przebijają nasze kosmetyki dostępne na wyciągnięcie ręki- oczywiście jakościowo. Jednym z takich sklepów jest właśnie Rosalind Beauty Shop. Także dziś kilka słów o rozświetlaczach. 

Ja wzięłam dwa kolory #HALO i #CELESTAL. Oba sprawdzają się super, ale zależy do czego chcecie użyć. Bardzo ładnie się błyszczą i sprawiają, że dosłownie z daleka widać, że się błyszczycie. Ponadto są dość gęste i fajnie się rozprowadzają  na skórze. Są wydajne i mają pipetę z cienkim zakończeniem, wiec da się nabrać ich idealną ilość. Są trwałe, przysychają na twarzy i nie ścierają się. 


Ja nałożyłam odobinę, a efekt jest naprawdę powalający. Opakowania mają całkiem spore, także z pewnością wystarczą na długo. Generalnie trudno o dobry rozświetlacz, ale te dają sobie świetnie radę . ❤️

CENA: 3,49$ na promocji
Czytaj dalej

36. Regeneracja włosów z olejkiem arganowym





Cześć Misie! Dziś przychodzę do Was z recenzją szamponu regenerującego z Drogerii Kosmetyki od Natury. Wiele osób pytało na IG, jak sprawdził się u mnie szampon, więc zaopatrzyłam się w drugie opakowanie, bo puste opakowanie śmiesznie wyglądało na zdjęciach, a nie ukrywam, że działanie szamponu bardzo mi się spodobało i chciałam je Wam pokazać.


Przez ostatnie dni testowałam szampon regenerujący z olejkiem arganowym i wyciągiem z pokrzywy. Ma on za zadanie odbudować strukturę zniszczonych włosów, zmiękczyć je i odżywić. Dzięki olejkowi z pestek dyni ma wpływać na dobrostan skóry głowy oraz na stan włosów. Zawiera wysoki poziom witaminy E, karotenów i fitosieroli, które chronią włosy i dostarczają im składników odżywczych. Czy działa? 


Nie ukrywajmy, opakowanie szamponu nie jest jakieś ogromne, gdyż liczy 200 ml, a ja myję włosy codziennie, a mimo tego zauważyłam różnicę. Pierwsze użycie było najgorsze, gdyż jest to naturalny szampon i nie pieni się aż tak jak typowe szampony kupione w supermarketach. Miałam wrażenie, że włosy były niedomyte, sztywne i nieodżywione. Dobra, dałam mu kolejną szansę i tu już sprawdził się lepiej. Po 3 użyciach przyzwyczaiłam się do niego, jego konsystencji i działania. Wydaje mi się, że przy piewszym użyciu potrzebował po prostu przyzwyczajenia ze strony moich włosów. Po zużyciu opakowania miałam znacznie gładsze włosy niż wcześniej. Nie używałam odzywki do włosów, a mimo tego były one miękkie, nie puszyły się, nie elektryzowały i do tego wyglądały na mocno odżywione. Mimo tego, że mocno dbam o moje włosy to są one jednak długie. Podcinam je regularnie, ale mimo tego są trochę zniszczone, gdyż coś pęknie, coś się złamie i na całej długości włosów mam odstające końcówki. Po tym szamponie są one o wiele mniej widoczne, nie są też wyczuwalne przy rozczesywaniu włosów. Jestem bardzo zadowolona z efektu, bo rzadko się zdarza, by szampon rzeczywiście pomógł tak, jak obiecał producent. Jeśli chodzi o sam zapach i konsystencję, to jak dla mnie na plus. Zapach jest lekko ziołowy, świeży i przyjemny, zaś sam szampon jest półprzezroczysty o konsystencji rzadszego kisielu. Jeśli szukacie czegoś sprawdzonego to jestem pewna, że na tym kosmetyku się nie zawiedziecie! :* Po więcej informacji zapraszam Was tutaj: https://kosmetykiodnatury.pl/product-pol-95-Nobilis-Tilia-Szampon-regenerujacy-z-olejkiem-arganowym.html



Jeśli macie jakieś pytania to serdecznie zapraszam do pozostawienia komentarza :* 
Trzymajcie się ciepło,
Sonrisa

Czytaj dalej

35. Z Blika do Blika w mig, czyli o nieplanowanych zakupach



Nawet nie wiecie, jak wielkim zbawieniem jest Blik! ❤Wczoraj wybrałam się na wyprzedaże i standardowo wzięłam tyle gotówki ile maksymalnie planowałam wydać. Kupiłam sobie sporo fajnych rzeczy  ❤ wydając wszystko co miałam, ale dosłownie na samym końcu galerii w ostatnim sklepie zobaczyłam tego cudownego Misia. Niby człowiek jest już dorosły, ale serce się cieszy na widok takiej wielkiej przytulanki. Byłam umówiona, więc nie zdążyłabym wrócić do domu po pieniążki i kupić misia. Na szczęście mój Ukochany M poratował szybkim przelewem Blik  i dosłownie kilka sekund później wyszłam z wielkim uśmiechem i jeszcze większym miśkiem pod pachą ❤Nie musiałam się o nic martwić-żeby zapłacić Blikiem wystarczy mieć przy sobie telefon, a przelewy docierają do nas ekspresowo, a w dodatku są dostępne 24/7- także w weekend ❤ 

A Wy korzystaliście już kiedyś z Blika? :)

Czytaj dalej

34. Przełom w praniu- kapsułki Vizir 3 w 1



Właśnie tak prezentuje się moja ambasadorska paczuszka z kapsułkami do prania Vizir. 
Już na samym początku moją uwagę przykuł mocny i intensywny zapach świeżości, który bił z pozamykanych pudełek z kapsułkami. Strasznie lubię, gdy moje pranie intensywnie pachnie, bo wiem, że jest wtedy dobrze wyprane i aż się przyjemniej człowiekowi ubiera gdy każdy ciuszek pachnie. 



Kapsułki dla mnie (jak i te, które kupicie w sklepie) były zapakowane w plastikowe pudełko. Fantastycznie, bo wrzuciłam je w łazience do szafki i przy każdym praniu wygodnie mi się je wyjmowało. Kapsułki dla Was (do przetestowania) są zapakowane w szczelne saszetki, dzięki czemu w transporcie nie uszkodzę Waszych kapsułek. Część już powędrowała do moich znajomych- chyba każdy był z nich zadowolony!




Choć kapsułki na pierwszy rzut oka wydają się małe i niepozorne, to tak naprawdę ich moc tkwi we wnętrzu! Posiadają nieźle skoncentrowane środki piorące, bo taka malizna spokojnie poradzi sobie z 5-cio kilogramową pralką pełną prania. Kapsułki zawierają w sobie również płyn do płukania, więc nie musimy go już dodawać do prania. Dobra, wrzuciłam kapsułkę, wyprałam stertę brudnych rzeczy i co? Wszystko się ślicznie doprało, wszelkiego rodzaju plamy (nawet z truskawek czy kawy) bez problemu się wyprały i ubrania były jak nowe. Super, że kapsułki nadają się zarówno do tkanin białych, jak i do koloru. 


Po takim praniu w całym domu czuć było Alpejską świeżość! Nie znalazłam też nigdzie resztki niedopłukanej kapsułki, więc koniec z ubraniami wyoblepianymi resztką folii czy płynu!  Jak dla mnie Vizir po raz kolejny pokazał klasę i nie zawiódł mnie- kapsułki sprawdzają się wybornie. Moi znajomi także są z nich zadowoleni, bo w końcu w lecie pranie robimy ciągle, a chyba nie ma osoby, którą nie cieszyłoby czyściutkie i pachnące pranie ♥️
Czytaj dalej

33. Co doceniam w makijażu? Perełki znalezione w Drogerii SuperKoszyk.pl


Pamiętacie, jak ostatnio opisywałam Wam moją pielęgnację włosów z Drogerią SuperKoszyk.pl? Tak, nadal mam aloesowy szampon, a moje włosy go pokochały! Ale dziś nie o tym, dziś chcę Wam przedstawić 4 kosmetyki, które towarzyszą mi w codziennym makijażu, a które znajdziecie w Drogerii.


Lato to okres, gdy trzeba ostrożniej dobierać kosmetyki, bo coraz łatwiej "spłynąć". Dlatego też każdego dnia makijaż zaczynam od bazy. Wybrałam tę od Ingrid, której zadaniem jest nawilżenie. Poza tym podkład sie świetnie na niej rozprowadza, jest równomierny, nie roluje się. Ta baza jak dla mnie to mistrzostwo. Nie potrzebuję żadnego kremu nawilżającego, ona w pełni wystarczy!



Niebieska? Ja też sobie pomyślałam, że będę wyglądać jak kosmita. Ale jak ją rozprowadzimy na twarzy, to staje się idealnie przezroczysta, a choć nie jest matująca, to i tak człowiek się po niej nie świeci jakoś mocno. Baza jest bardzo wydajna- dwoma naciśnięciami pompki spokojnie uda mi się idealnie pokryć całą twarz. Szybko się wchłania, bo już po chwili nakładając matowy podkład jest po prostu matowy, czyli taki jak powinien być, a nie błyszczący jak w przypadku niektórych baz.


Jeśli szukacie czegoś lekkiego, idealnego na co dzień, to serdecznie ją polecam. Zdecydowanie przedłuża trwałość makijażu!




A to pozostałe trzy cuda. Baza pod cienie to niezbędnik, jeśli ich używacie. U mnie cienie zawsze się rolują, rozmazują, a wystarczy odrobina bazy, by przestały.


Baza ma konsystencję wody, ale ma wygodną końcówkę do nakładania, więc bez problemu nałożymy idealną ilość. Jest przezroczysta, szybciutko wysycha, a cienie wyglądają o niebo lepiej- i to przez cały dzień! Jasne, ciemne, matowe, brokatowe- wszystkie cienie się na niej świetnie trzymają.


Wiele osób często pyta, jak zrobić idealną kreskę. A odpowiedź jest prosta- trochę praktyki i dobry eyeliner! Ja uwielbiam te w pędzelku, ale musi być odpowiednio długi i sztywny, by mi się nim dobrze malowało. Spójrzcie na ten od Makeup Revolution, jest perfekcyjny i taniutki. Czy zima czy lato- uwielbiam pomadki, ale wiadomo, że w lecie częściej pijemy, więc potrzebujemy większej trwałości. Dlatego właśnie często stosuję matową pomadkę w płynie Bell, bo jest nie do zdarcia. Jak rano pomaluję usta, tak trzyma się do wieczora. No chyba że co chwile jem, to wymaga poprawek. 


A Wy kupowaliście już coś w Drogerii SuperKoszyk.pl ? Ja jestem bardzo zadowolona z zamówienia i na pewno jeszcze nie raz tam zajrzę! 

Czytaj dalej

32. Rozświetlający rytuał LPM!

Nowa kampania Le Petit Marseiliais właśnie rusza! Wzięłaś już udział w rekrutacji? W końcu Ty też możesz zostać Ambasadorką. ❤️ Jeśli jeszcze nie wzięłaś udziału koniecznie kliknij tutaj w link, szybciutko załóż konto i wypełnij ankietę rekrutacyjną. :* https://ambasadorkalpm.pl
Czytaj dalej

31. Super włosy w Superkoszyk.pl



Pewnie Was nie zdziwię, jeśli powiem, że moje włosy mają już 90 centymetrów, a nadal nie mam ochoty ich ścinać. Początkowo moją pielęgnację zaczynałam od nakładania miliona odżywek, masek, serum. Minimum raz w tygodniu olejowanie, od czasu do czasu laminacja, Czasochłonne, prawda? Od jakiegoś czasu bardziej interesuję się składem kosmetyków i tym, co rzeczywiście pomaga moim włosom, a nie tylko je obkleja i tworzy na nich otoczkę, która po jakimś czasie siępołanie, a moje włosy będą wyglądać tragicznie.

Jakiś czas temu dostałam piękną doniczkę z dużym aloesem. Od tego czasu zaczęłam się dość mocno interesować jego działaniem i odkryłam, że działa na moje włosy jak nic innego. To właśnie on jest najlepszym z możliwych humenkatów, który nawilża włosy i sprawia, że wyglądają przepięknie.


Aloesowy szampon do włosów. Zaciekawił mnie swoim składem.
Jest tu "dobry" alkohol, którego zadaniem jest zatrzymywanie wilgoci na włosach, czyli jednocześnie ich wygładzenie, a także dogłębne oczyszczenie- alkohol, który jest tu w składzie ma działanie silnie bakteriobójcze, dlatego, szampon nadaje się nie tylko do włosów prostych, ale i do tych kręconych, które są przesuszone i puszą się. w składzie jest także aldehyd, który ma właściwości zapachowe. Kolejnym przyjemnym składnikiem jest tu dietalonoamid, który ma za zadanie odbudowanie naszej bariery lipidowej. Poza tym poprawia także jakość substancji myjących, jest tutaj naprawdę świetnym modyfikatorem. ❤️






I oczywiście główna perełka, czyli aloes. Ma on za zadanie łagodzenie podrażnionej skóry, pozwala pozbyć się łupieżu, zaczerwień i podrażenień skóry. Dodatkowo reguluję pracę gruczołów łojowych, dzięki czemu nasze włosy po prostu wolniej się przetłuszczają- potwierdzam, po jednym dniu moje włosy zdecydowanie nie wymagają mycia. Znaczenie dłużej są świeże i sypkie. Aloes jest też humektantem- tworzy taką barierę wokół włosa, w której zatrzymuję wodę, przez co mamy wrażenie, że nasze włosy są stale nawilżone. Z działania szamponu jestem bardzo zadowolona, bo choć używam go trochę więcej niż innych szamponów, to dając niecałe 5 zł za 1 litr produktu nie jest mi szkoda. Nie używam też odżywek do włosów, bo szampon świetnie o nie dba, więc szkoda ich obciążać dodatkowymi produktami. Nie jest bardzo rzadki i świetnie domywa włosy, naprawdę czuć działanie tych składników, które wcześniej opisałam. Ja jestem nim zachwycona! Na pewno kupię kolejne opakowanie jak tylko wykorzystam to, chociaż po miesiącu korzystania z produktu zużyłam raptem 1/3 opakowania. ❤️


Jedyne co nie do końca przypadło mi w kosmetyku do gustu to opakowanie, bo jest duże i trudno jest nałożyć idealną ilość produktu, więc przelewam go sobie do butelki z pompką i korzystanie z niego staje się mega wygodne. Znajdziecie go tutaj: https://www.superkoszyk.pl/avea-szampon-1-l-aloes-i-ogorek.html




Moja zdecydowanie ulubiona firma suchych szamponów to BatisteUwielbiam te cudeńka, bo nie raz mnie ratują. Kiedy moje włosy bardziej nadają się do mycia niż do wyjścia, a pilnie gdzieś muszę wyskoczyć to z nich korzystam. Natychmiastowo sprawiają, że włosy są świeższe. Owszem, pozostawiają trochę białego proszku, ale bez problemu można go wyczesać. Na moim kolorze włosów świetnie sprawdzają się te zwykłe szampony oraz dla szatynek. Szampon w kolorowej buteleczce jest zwyklakiem, ma piękny tropikalny zapach. Jest biały, więc wymaga więcej wyczesania.


 Ten dla szatynek lekko koloryzuje, co jest fajne, bo mniej widać biały proszek. Szampon dla brązu koloryzuje na ciemno, dlatego jest idealny dla osób z takim kolorem włosów. Wszystkie działają długotrwale i sprawiają, że nasze włosy mogą się pokazać na zewnątrz, a nie tylko nam w lustrze.  Rzeczywiście te szampony je odświeżają, a nie tylko pokrywają "mąką". 



 Nie są to najtańsze szampony, bo kosztują około 16 zł ( w SuperKoszyk.pl 14zł), jednak zdecydowanie warte swojej ceny!





Ostatnią rzeczą, którą bym Wam chciała dzisiaj polecić jest Keratynowa odżywka do włosów od JoannyKusiło mnie już od dłuższego czasu, jednak przeważnie przechodziłam obok niego obojętnie, bo miałam kilka wcierek w zapasie. Kiedy jednak się skonczyły i zobaczyłam to serum na https://www.superkoszyk.pl/ to brałam bez zastanowienia.  

Już na samym początku moją uwagę przykuło wygodne aplikowanie produktu. wystarczy zdjąć korek i nacisnąć pompkę, więc nie dość, że szybko się ją wydobywa, to jeszcze nakładamy idealnie taką "porcję", jaką chcemy. ❤️





 To duży plus według mnie, bo nie marnujemy kosmetyku, albo nie przesuszamy naszych włosów, bo nałożymy za dużo produktu- w końcu nadmiar keratyny szkodzi (wysuszając włosy) zamiast im pomagać. Serum ma konsystencję kremu nawilżającego. Bez problemu rozprowadza się na włosach, choć ja najbardziej lubię je nakładać tak od połowy długości i obficiej w końcówki. Korzystam z niego po co drugim myciu włosów, bo inaczej podarowywałabym moim włosom zdecydowany nadmiar keratyny. Po serum moje włosy są sypkie, gładkie i przyjemne w dotyku. Podoba mi się też bardzo efekt błysku, którego dostają włosy- normalnie każdy lśni na własną rękę.  Po stosowaniu serum przez dłuższy czas stwierdzam, że włosy wyglądają na o wiele zdrowsze, bardziej nawilżone i lśniące. Jestem z niej bardzi zadowolona i gorąco polecam. 

Przypomnę Wam, że w Drogerii SuperKoszyk.pl działa także program partnerski, gdzie za polecenia i zakupy zbieracie punkty, które możecie wymienić na kosmetyki. Zachęcam Was do założenia konta i kupowania kosmetyków, chemii domowej, artykułów dla zwierzątek w niesamowicie niskich cenach ❤️
Czytaj dalej

30. Pomarańcza i granat naszym zmysłowym duetem od LPM ❤️


Kilka dni temu zadzwonił do mnie kurier, że ma dla mnie paczuszkę. Trochę się zdziwiłam, bo nie spodziewałam się niczego, więc przez wszystkie zajecia na uczelni zżerała mnie ciekawość, co też fajnego mi przywiózł. Niesamowicie się zdziwiłam, jak zobaczyłam ogromny karton, więc od razu wzięłam się za rozpakowywanie. W środku znalazłam świetną paczuszkę Le Petit Marseillais z moją ambasadorską zawartością.


 W środku znalazły się dwa żele pod prysznic, damski i męski- dla naszej pary. ❤️ Oba żele były w wytłoczonym kartoniku z pięknymi nadrukami.W środku znalazłam katalog ambasadorki z opisem kosmetyków i mnóstwem motywujących tekstów, aż miło było przeglądać. Damski żel jest o zapachu śródziemnomorskiego granatu. Uwielbiam ten owoc na co dzień, dlatego już po zobaczeniu opakowania wiedziałam, że to będzie to. Żel jest półprzezroczysty, ma kolor i zapach słodkiego granatu. Świetnie domywa skórę, nie podrażnia jej, nie wysusza i nie zostawia na niej mydlanego osadu. Męski żel jest także świetny. Ma zapach Czerwonej Pomarańczy- lekko kwaśny, słodki i bardzo intensywny. Nie jest to typowy męski zapach, jednak naprawdę bardzo przyjemny, dzięki niemu prysznic staje się ożywczy. Oba żele są bardzo duże, wydajne i świetne.



Bardzo podoba mi się skład żelu oraz jego neutralne pH. Dzięki temu nie podrażnia skóry ani nie wysusza jej, a dodatkowo świetnie ją myje. Jest to półprzezroczysty żel w lekko czerwonym kolorze, dlatego nie do końca bym powiedziała, że nawilża skórę. Bardzo fajnie ją jednak oczyszcza i pozostawia pięknie pachnącą. Fajnie, że zapach utrzymuje się także po umyciu się, bo jest naprawdę przyjemny. Kosmetyk świetnie się pieni i jest bardzo wydajny, a do tego jego spore opakowanie sprawia, że wystarczy na naprawdę długo. Jego zapach  jest naturalny, nie chemiczny i nie czuć go takim typowym mydłem, co mi bardzo przypadło do gustu. Nie znoszę też, kiedy żel po umyciu zostawia na skórze osad i na szczęście w przypadku tego produktu tak nie było. Sam żel ma śliczne opakowanie i naprawdę ładnie się prezentuje. Nie do końca byłam do niego przekonana po opisie, ale po przetestowaniu zakochałam się zarówno w kosmetyku, jak i we firmie na nowo. ❤️




Mój M. jest absolutnie zachwycony jego zapachem. Oboje uwielbiamy owocowy dodatek w kosmetykach, dlatego ten żel bardzo nam podpasował. Jest dość gęsty, wydajny i dobrze się pieni oraz świetnie domywa skórę. Nie pozostawia na niej osadu, nie podrażnia jej i nie wysusza. Zdecydowanie jest wart zakupu!



W paczuszce znalazłam także Książeczkę Ambasadorki, w której znalazłam wiele pozytywnej energii. ❤️ Naszej parze kosmetyki bardzo przypadły do gustu! A Wy mieliście już okazję testować produkty marki LPM? :)

#zmyslowyduet #ambasadorkalpm
Czytaj dalej

29. Zielona herbata- dobra nie tylko na odchudzanie. Zielone kosmetyki od Bielendy.


Na pewno każdy z Was słyszał o pozytywnym wpływie zielonej herbaty na organizm. Świeżo zaparzona filiżanka zielonej herbaty dostarczy do naszego organizmu porządną dawkę antyoksydantów, czyli przeciwutleniaczy, które pomogą oczyścić nasz organizm oraz wspomogą odchudzanie. Aż 80% z nich stanowią katechiny, które mają istotny i wielokierunkowy wpływ na redukcję tkanki tłuszczowej. Szczególną substancją wyróznianą wśród nich jest EGCG, czyli galusan epigallokatechiny, którego działanie antyoksydacyjne jest niemal 100 razy silniejsze niż witaminy C i 25 razy silniejsze niż witaminy E.

Skoro wypijając filiżankę zielonej herbaty dostarczamy do organizmu tyle perełek, to dlaczego by nie dostarczać ich także innymi drogami? I tutaj naprzeciw nam wychodzi Bielenda z kosmetykami z linii Zielona Herbata.



Pierwsze, co przykuło moją uwagę w tych kosmetykach to skład i zapach. W zależności od produktów zawierają one Olejek z drzewa herbacianego, przeciwtrądzikową azeloglicynę, rozjaśniającą witaminę B3, kompleks aktywny przeciw zanieczyszczeniom, które dostają się do naszej skóry ze środowiska, a także wodę kwiatową- destylat z liści zielonej herbaty. Każdy z kosmetyków ma prawie taki sam, niezwykle piękny zapach- totalnie świeży, orzeźwiający i kobiecy!
Jest tutaj:
- Płyn micelarny 3 w 1
- Matujący krem na dzień
- Serum multifunkcyjne do pielęgnacji cery mieszanej.


Kolejne kosmetyki Bielendy, którymi zachwycam się ostatnimi czasy to 3 makijażowe perełki- fluid w kolorze naturalnego beżu, puder brązujący #instamakeup oraz perełkowa baza pod makijaż. Chyba najbardziej rzuciłam się właśnie na bazę, bo odkąd weszły do sprzedaży to ciekawiły mnie swoją konsystencją- czy to są same perełki, czy w czymś pływają, czy pompka je "zasysa" czy jak. No i w końcu mogę ją przetestować na własnej skórze! A więc baza składa się z perełek, które pływają w przezroczystym żelu i są zasysane przez pompkę. Baza świetnie ujednolica podkład i sprawia, że skóra przez cały dzień nie jest sucha. Fluid i puder sprawdziły się idealnie na mojej skórze- to idealnie moje kolory, dzięki nim do makijażu potrzebuję jeszcze jedynie tuszu i mogę wyjść z domu.

O wszystkich kosmetykach marki Bielenda opowiem Wam już wkrótce, a tymczasem biorę się za ich testowanie, by rzetelnie je Wam zrecenzować! 

Jeśli jesteście ciekawi tych kosmetyków to serdecznie zapraszam Was na stronę Bielendy http://bielenda.pl/serie/zielona-herbata-2 gdzie dowiecie się o nich znacznie więcej. :)

Trzymajcie się ciepło!

Czytaj dalej

28. O matowej pomadce słów kilka...



Matowe pomadki to absolutnie to, co kocham najbardziej. ❤️ Ostatnio przeglądając ofertę Drogerii SuperKoszyk.pl zauważyłam tę pomadkę.... i nie mogłam przejść obok niej obojętnie, natychmiast wylądowała w koszyku! Pierwsze co, to po otrzymaniu przesyłki od kuriera pobiegłam ją przetestować w nowym makijażu i się zakochałam.


Jest to Mat liquid lipstick marki Bell w kolorze 102 London. Kolor prawdziwa miazga! Jest niesamowicie intensywny i kobiecy, sprawdzi się idealnie na wiosnę i lato. Nie jest to ani róż, ani fiolet, ani fuksja, ani śliwka... raczej miks tych wszystkich kolorów. Fajne jest w niej to, że można nałożyć ją bardzo cienko- wtedy ma jaśniejszy kolor lub grubiej- wtedy jest ciemniejsza, a nasz makijaż dostaje prawdziwego pazura. ❤️

Pierwsze co po nałożeniu jej na usta mnie zdziwiło to to, że musiałam zaczekać dłuższą chwilę, aż pomadka stanie się matowa. Zdążyłam się już przeżywać zawał serca, że mój ukochany kolor nie jest matowy, że źle doczytałam, albo producent dał ciała, ale po 2-3 minutkach pomadka stała się idealnie matowa. Kolejna rzecz, która uderza w pomadce to jej trwałość. Po chwili noszenia jej postanowiłam ją zetrzeć i co? Nie było opcji. Ani ręką, ani chusteczką, no niczym. Pomógł dopiero płyn do demakijażu. Tak samo w przypadku jedzenia i picia- pomadka wszystko wytrzymuje i nie rozmazuje się! ❤️ Ewentualnie trzeba potem bardzo delikatnie podmalować usta, ale tylko od środka. To naprawdę duży plus, bo często mam ochotę na jakiś mocny kolor na ustach, ale sobie myślę, że przecież wychodzę na cały dzień, będę jeść, pić, więc pomadka tylko się rozetrze- tu  nie ma o tym mowy!


Pomadkę da się idealnie i równomiernie nałożyć na usta, co jest jej kolejnym plusem. Poza tym ma śliczny (chyba wiśniowy) zapach, no mega. :D Jeszcze mi się nie zdarzyło mieć tak cudnej pomadki, dlatego bardzo się cieszę z tej. To zdecydowanie najtrwalsza matowa szminka jaką mam i na pewno powiększę moją kolekcję o kolejne sztuki. :)

Jeśli lubicie promocje na kosmetyki to gorąco zapraszam Was do Drogerii SuperKoszyk.pl i do kliknięcia w link: https://www.superkoszyk.pl/rewardpointsreferfriends/refer/index/?k=zMDYzMjY
Następnie w prawym górnym rogu klikamy "zarejestruj się", a później po kliknięciu w swoje imię przy avatarze klikamy zakladkę "moje punkty". Tam klikamy, że chcemy dołączyć do programu zbierania punktów, a na nasze konto wpada kupon na aż 10 zł! Dzięki temu już macie trochę pieniążków do wydania na zakupy w Drogerii. Serdecznie polecam!
Dodatkowo do mojego zamówienia było dołączone kilka próbek, a w końcu kto ich nie lubi? ❤



Jeśli nie jesteście jeszcze przekonani do zakupów w Drogerii to mam dla Was specjalny bon! Na hasło SKSONRISA będziecie mieli darmową dostawę ważną przy zamówieniach od 79zł w Drogerii SuperKoszyk.pl. Kod jest ważny do końca kwietnie- korzystajcie! ❤️

Czytaj dalej

27. Blik - i jest! Czyli o moich ekspresowych zakupach.


Płaciliście kiedykolwiek Blikiem? To nowa metoda płatności, dzięki której możecie zapłacić wszędzie, gdzie w danej chwili jesteście bez gotówki w ręku, a także bez karty. Jak dla mnie jest to totalna rewolucja, bo wielu z nas narzeka na drobne, które wylecą czasem z portfela i pałętają się po całej torbie. Na pewno nie raz mieliście sytuację, gdy musieliście iść do sklepu po 2-3 rzeczy, nie bierzecie żadnych toreb ani plecaków, bo przecież zakupy weźmiemy w rękę i pojawia się dylemat- wziąć kilka zł do ręki, a może braknie? A może lepiej kartę? No ale telefon przecież też bierzemy, no bo ktoś może zadzwonić, napisać, a może nie będzie w sklepie tego, co nam potrzeba i będzie trzeba zadzwonić... 

I tu właśnie wkracza Blik, czyli świetne rozwiązanie dla każdego. Dlaczego? Przypomnijcie sobie, kiedy ostatni raz widzieliście kogoś, kto nie miał smartfona, a zwykły telefon na przyciski. No dobra, pomińcie babcie i dziadkóe 70+, którzy tego po prostu nie ogarniają. Ja osobiście widziałam tylko jednego pana z takim telefonem ostatnio, natomiast ze smartfonami setki, tysiące osób. Wiele osób mówi, że młodzież i studenci to mają komórki przyklejone do rąk, a my się z tym kłócimy. Ale czy nie mają racji? Przez telefon załatwiamy wszystko! To czemu by nim nie płacić? Przecież i tak masz go przy sobie :) 


Jak płacić blikiem? 
1. Instalujemy aplikację swojego banku na telefonie. To konieczne, gdyż w każdej z tych aplikację znajdziecie opcję "Blik".

2. Poinformuj sprzedawcę, że chcesz zapłacić kodem Blik. W swojej aplikacji mobilnej na telefonie kliknij na ikonę Blik i pobierz 6-cio cyfrowy kod.

3. Wpisz kod Blik na klawiaturze terminala płatniczego przy kasie.
4. Teraz na swoim telefonie musisz potwierdzić wykorzystanie kodu. 


5. Brawo- zapłacone! A Ty nie miałeś przy sobie ani karty, ani gotówki. :)
W przypadku transakcji powyżej 100 zł aplikacja poprosi o dodatkowe podanie kodu PIN, którym logujesz się do niej. Jest to dodatkowe zabezpieczenie, gdyby Wasz telefon wpadł w niepowołane ręce. 



Blikiem możesz także wypłacać pieniądze z bankomatu oraz płacić za zakupy internetowe, z czego sama ostatnio korzystałam. ♥️  Jadąc w tramwaju znalazłam sporą promocję na Zalando.pl na szpileczki, została ostatnia para w moim rozmiarze. Nie mogę płacić przez telefon, więc postanowiłam skorzystać z Blika i kupić je, bo przecież okazja mogła mi przejść koło nosa! Wybrałam sobie także rajstopki i spódnicę, wszystko oczywiście ze sporymi przecenami. Płatność Blikiem poszła mi tak szybko, że nawet nie zdążyłam dojechać do kolejnego przystanku, rewelacja! Zero nerwów, że coś nie działa, stresu, że nie zdążę kupić. 



Dla mnie Blik jest najwygodniejszą formą płatności ever- niemalże każdy sklep już akceptuje tę formę płatności, a coraz więcej osób z niej korzysta. Nie dziwne- szybka, sprawdzona i bezpieczna. W dodatku gdy nie macie pieniążków ani na koncie, ani w portfelu wystarczy, że poprosicie kogoś znajomego, by wygenerował Wam czek Blik, którego kod podyktuje Wam telefonicznie lub wyśle SMSem. Proste? Proste♥️ Nie czekaj więc i instaluj aplikację swojego banku, przekonaj się sam, jak proste i szybkie staną się płatności :)



Czytaj dalej